Elżbiecie Lipińskiej
Elu, znam windę, która nie miewa depresji,
jest cichobieżna, przepraszam, dyskretna
jak profesjonalny kelner. Spoglądasz z góry
na dachy kamienic, przełykasz ślinę i słyszysz
szelest obrusu – tak rozsuwają się drzwi
na ósmym piętrze (kuchnia zajmuje czwarte)
– danie przywiozła winda, właśnie, strojona
w stylu steampunk. Jej przyjaciółka bez lamentu
zwiezie cię na parter, odsłoni rury, wskaźniki,
pokrętła z książek Verne. Chcesz wrócić na deser?
– zamykam drzwi – szepnie metalicznym głosem
i wzniesie, hamując z gracją tuż pod dachem
Wodnej Wieży. Popatrz na senne ulice, zaspane
domy i na zębate koła przeskakujące rytmicznie
z nietutejszą precyzją – myślisz: „czterdzieści dwa”?
Restauracja Steampunk w Wodnej Wieży w Pszczynie
Bardzo ładne, a jakże odmienne nawiązanie, Marku :-) Dziękuję.
Cieszę się :-) W końcu nie każdy zna największą prawdę świata… i w ogóle! :-)
I tak windą dojechałeś do fajnego wiersza. :)
Powątpiewam, czy w ogóle ktoś ją zna. Poza Głęboką Myślą oczywiście :-)
Marku, dziękuję :-)
Elu, raczej czy rozumie :-)
O, to, to :-)