Wódka z kobylego mleka

– Ludwik Perney

Napisałem ogłoszenie w imieniu mojego psa
„Grom będzie stróżował za budę i michę karmy”
Drugi, o imieniu Brutal, jest na tyle niewielki
i mądry, że przeszedł między szczeblami i znikł.

Psy żyją krótko, ale licho wie, kiedy zejdę,
a straciłem do nich zaufanie, gdy usłyszałem,
że Mongołowie rzucają trupy bliskich psom
– Grom nawet po pełnej misce jest nienażarty.

Przygarnąłem czarnego kota – Carry ociera się
o nogawki, reaguje na imię jak pies, a w pecha
nie wierzy tak bardzo jak ja. Sama dba o posiłki,
nie hałasuje, gdy spisuję przykazania podróży:

1. Uuczlaaraj*, przyjacielu, zanim zagoszczę
w twoim namiocie i upiję się wódką archi,
pozwól poznać twoją żonę. 2. W moi kraju
da się żyć bez psów, oto zdjęcie mojego kota!

* (fonetycznie) „przepraszam” w języku mongolskim

3 komentarze

  1. Więc co? Koty przeciwko psom? Psy jako grabarze? I jeszcze ta wódka z podejrzanych substancji zrobiona. Niezła jazda! Tak się pisze drugi tomik, a to nie jest bułka z masłem, ani koktajl z kobylego mleka!
    A, co to ja miałem powiedzieć, a już wiem, podobało mi się:)))

  2. mi także :) masz niesamowite pomysły i duze poczucie humoru

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie