Trójkąt z Frommem, trójkąt z Bogiem

– Ludwik Perney

„I ja jestem pewien, że wtedy był z nimi Pan Bóg, w ich sypialni.” Ksawery Knotz

We Fromma trzeba wierzyć. Podobnie jak w bogów
– warto pamiętać przykazania, trzymać się zasad
i umrzeć spokojny pachnąc boskim namaszczeniem.

Dobry bóg zatroszczy się o strach. Dziewięćdziesiąt
osiem procent myśli uczyni szczęśliwymi, nie pękaj.

We Fromma trzeba wierzyć. Podobnie jak w miłość
Rosjanki – możesz nie rozumieć , nie doświadczyć,
ale uwierz i nie przejmuj się ilością byłych kochanków.

Rosjanka kocha na zabój – od takiej miłości
oczekuj tylko dobrego, jedno ciało raz umiera.

We Fromma trzeba wierzyć jak w eleganckie gadżety:
skórzane etui, srebrna papierośnica, wizytownik,
pudełko z tabletkami na każdy z trzydziestu jeden dni.

Julius Fromm

[audio:perney-trojkat-z-frommem-trojkat-z-bogiem-2.mp3]

10 komentarzy

  1. Ubawiłem się! Dobry pomysł:)

  2. Przemyślałabym trzeci wers –
    zapis brzmi:”i umrzeć spokojny pachnąc boskim namaszczeniem.”
    – taki zapis odrywa w nieznane rejony słowo „spokojny” – w tym zapisie, nie mogę słowa odnieść do konkretnych znaczeń, do słów okalających, bowiem nie mam pewności czy wyraz „spokojny” odnosi się do wyrazów sąsiadujących;
    gdy czytam wers jako:” i umrzeć spokojnym pachnąc boskim namaszczeniem. ” – całość brzmi mi inaczej. Czy wtedy brzmi zgodnie z wolą autora? – nie wiem.

    http://mateusz.pl/rodzina/iw-fromm.htm – hm.
    – można żartobliwie, jasne, że można – żart nie żart w istocie – załóżmy ludzkiej – istotą istoty oprócz wielu świadomości jest także świadomość nabyta, myśl, że niesie w sobie pierwiastek boski, a jeśli tak – to jest częścią miłości boskiej – rozumianej jak Miłość Najwyższa, oraz drobniejszej czyli ku istotom – z tego zbioru wybierasz podmiotowi Rosjankę – na początek wolałabym zapytać: ile i co jest dla autora ważne z przesłania Fromma? dlaczego aż 31 dni – dlaczego taka rozrzutność i aż ten dłuższy miesiąc? W roku kalendarzowym mamy 28 lub 29 dniowy luty, kilka miesięcy krótszych i kilka dłuższych, a w wierszu ten dłuższy miesiąc, co przy powiedzeniu „ruski miesiąc” o czymś trawającym w nieskończoność – brzmi dość konkretnie, jak wartość dłuższa od innych opcji, lecz z założenia skończona, a przy porównaniach z innymi miarami czasu jawiąca się jak coś trwającego chwilę, krótko, w sam raz lub nie tak długo, by ów miesiąc miał dla życia ludzkiego znaczenie, by aż ów miesiąc pamiętać, a i nie tak krótko, by zupełnie go pominąć.

    W pewnym sensie czytam ten wiersz, jak opowieść o kichaniu do woreczka fioliowego – takie łapanie w przelocie bakterii, zaraźliwe, chorobliwe, przychodzi jak katar i mija jak katar, współcześnie puste przeżywanie z widzeniami wierzchów czy też nadarzających się okazji – pasuje do osiedla domów z klocków Lego, do kotleta schabowego w pastylce z mączki kostno-rogowej i tranu w otoczkach z żelatyny udającego kawior – *)

    To pochwała życia za życia, czy zauważanie nieżycia w życiu?
    Pozdrawiam
    Elm

  3. Emilio, jesteś drugą osobą, której skojarzenia podsunęły nie tego Fromma. „Mój” Fromm nosi imię Julius, prowadził interes w Koninie – produkował prezerwatywy. W Twoim komentarzu i tak oscylujesz blisko moim intencjom, jednak myślę, że pomyłka co do przywołanej osoby, zmieni Twoje postrzeganie wiersza :-)

  4. Marku, trudno się pomylić mając pod wierszem obrazki – dlatego podałam stronkę związaną z tym samym nazwiskiem – zderzenie obu postaci noszących to samo nazwisko jest bardzo ciekawe – jest jak nakładanie się zewnętrza i wnętrza – stąd pytania, moje, co sądzisz i jak się odnosisz? Napisałeś odważny wiersz, a jednak nie do końca odważny i zatrzymany w gadżetach, bo nie zrezygnowałeś ze słowa „miłość”. Gdy czytam, to dokładnie w tym wersie zderzają się dwie postacie – Julius i Erich.

  5. Emilio, pisząc wiersz nie odnosiłem się do Ericha i jego pojęcia miłości. Jednak postać Ericha dominuje zdecydowanie Juliusa – wielu czytelników kojarzy jako pierwszego właśnie Ericha…
    Wiersz inspirowała książka – reportaż „Biała Gorączka” Jacka Hugo-Badera opisująca życie współczesnych Rosjan. Ogromnej skali problemy z AIDS, sposoby w jaki chorzy radzą sobie z tą chorobą, miłość w pojęciu Rosjan. Uderzyła mnie informacja o Rosjankach, które uprawiają seks ze swoimi chorymi na AIDS mężami, decydując się tym samym na własną chorobę. Zdziwiło mnie również mało histeryczne podejście do samej choroby, wręcz bagatelizowanie jej.
    Skojarzenia z Erichem Frommem wpasowują się w ten temat, ale sposób odbioru wiersza z takimi skojarzeniami pozostawiam już czytelnikom :-)

    31 dni –pudełka o kształcie dysku przeznaczone na tabletki, podzielone na 31 pojemników są obowiązkowym „gadżetem” chorych na AIDS.

    Dziękuję, Emilio, za ciekawe czytanie wiersza :-)

  6. Marku – w napisanym tekście nie widać Twojej inspiracji, nie ma odczucia, że gdzieś w tle może czaić się AIDS, choroba, która wdarła się w pożycie małżeńskie.
    Owszem, samo przywołanie tematu prezerwatyw pociąga za sobą także myśl, że prezertywa nie tylko chroni przed przypadkowymi poczęciami, ale stanowi mniej lub bardziej skuteczną zaporę przed chorobami. Jaką i na ile – to wciąż dyskusyjne.
    Gdy poruszasz temat prezerwatyw to pierwszym skojarzeniem do pudełka prezerwatyw jest pigułka antykoncepcyjna, którą produkuje się w szablonikach po 31 sztuk – dokładnie tyle.
    Jeśli piszesz o gadżetach tak:

    „We Fromma trzeba wierzyć jak w eleganckie gadżety:
    skórzane etui, srebrna papierośnica, wizytownik,
    pudełko z tabletkami na każdy z trzydziestu jeden dni.”

    – to zauważa się dwa rodzaje zabezpiczeń – prezerwatywy i pigułki antykoncepcyjne
    – to w tekście nie widzę zabójczej miłości żony do męża, i o wyrażeniu „na zabój” nie myślę jak o miłości tak głębokiej, że pokonuje strach,jaki wzbudza AIDS, miłości wciąż spełnianej w każdym wymiarze pożycia małżeńskiego co przy AIDS jest kochaniem na zabój, w sensie „jest to miłość, jaka może zabić”.

    Gadżety w Twojego wiersza mogą należeć do mężczyzny, który jest zawsze przygotowany do życia seksualnego, jest palaczem, osobą towarzyską, leczy się na jedną ze stałych chorób: cukrzyk, nadciśnieniowiec, lub osoba po przeczepie na przykład.
    Wymienione gadżety mogą znajdować się w damskiej torebce – paląca pani, także towarzyska, wierzy w prezytywy i tabletki antykoncepcyjne.
    Ostatnią zwrotkę wpierają – trójkąt, kochanie na zabój, taka miłość, ilość byłych kochanków, oraz „nie pękanie”, które w moim odczuciu odnosi się do samej prezertywy i do stanu ducha potocznie, bo w sensie „nie łam się, nie przejmuj się, nie bój się”.
    Z wielu powodów „kochająca na zbój” Rosjanka wyposażona w prezertywy nie kojarzy się z żoną i chorym mężem.
    Ostatnia zwrotka oraz wymienione wyrazy, wyrażenia sprawiają, że wiersz można odbierać jak tekst o wyskokach, o kochance, kochanku, spełnieniu własnego kaprysu seksulanego.
    Odstępstwem w tym wszystkim jest właśnie słowo miłość – ono zastanawia.
    Ono każe jeszcze raz czytać wiersz od początku – co nie jest łatwe, bo piszesz na granicy dramatu i prześmiewu – tak właśnie, gdyż
    – boskie namaszczenie może być odczytane jako skrament małżeństwa, ale nie musi, może być także rodzajem pieszczoty, którą nazwiemy „boska”
    – pamiętanie przykazań i zasad może odnosić się dekalogu, ale nie musi, może być pamiętaniem tego, że zasadą jest trzymanie swoich wyskoków z dala od domu, rodziny, miejsca zamieszkania, czyli zasadą jest, że w tej rodzinie pradziad, dziad, ojciec posiadali swój męski świata, który osnuwała absolutna tajemnica, więc potomek wedle przykazań i zasad czyni podobnie.

    Możesz mi w tej chwili napisać, iż zamierzenie poprowadziłeś tekst tak, by czytelnik sam wybierał, by miał pole do popisu ze skojarzeniami, by zabrzmiało współcześnie-interesująco.
    Sęk w tym, że Twojej inspiracji nie widać, bo napisanie o strachu jeszcze jej nie przywołuje, napisanie o miłości też nie, bo przy otoczce powyżej wymienionych skojarzeń ten strach ma prawo nie brzmieć jak obawa o zdrowie, a sama miłość też może być sprowadzona do tego, że daje się tutaj odczytać jako słowo zastępcze wyrażające bardziej czynności i miłostkę niż uczucie.
    Dopełnieniem do gadżetów w ostatniej zwrotki jest „boskie namaszczenie”, które nie musi brzmieć w tym tekście jak sakrament, więc i sprawa przykazań odczytana poprzez dwuktrotne trójkąty tytułowe sprawia, że „miłuj bliźniego swego” bije na łeb na szyję wszystkie „nie pożądaj”, tym bardziej, że o kochankach w ilościach wspominasz, że obrazkiem paczuszki prezertyw uzupełniasz – więc jak mam czytelniczo trafiać na trop poświęcenia małżeńskiego w imię miłości prawdziwej?

    Marek tak – ja rozumiem, że poprzez użycie słowa „trójkąt” chciałeś podkreślić jak zmienia się pożycie małżeńskie w obliczu choroby, że nie trzeba zdrad, by tworzyć jakiś trójkąt w zaciszu alkowy, że AIDS jest taką chorobą, z którą dwójka ludzi czuje się jak w „trójkącie”, która między kochające się osoby na stałe wpsowuje paczkę prezerwatyw, szabloniki z lekami, i wysyła tych ludzi po karnet na koniecznie badania, że w ich życiu następuje radyklana zmiana. Wciąż piszę o dwojgu, o parze, która nie rozstaje się z powodu choroby.

    Zastanawiam się jednak czy słowo „trójkąt” odnoszone do miłości nie jest obciążone takimi skojarzeniami, która szkodzą tematowi, jaki poruszasz?
    Zastanawiam się także dlaczego pokazujesz ten temat tak technicznie, dlaczego skupiłeś się na gadżetach tak mocno, że stanowią podsumowanie, że poświęcasz im całą zwrotkę?
    Zastanawiam się dlaczego wymieniasz nację?
    Nic nie piszesz o samej chorobie, w tekście nie pada AIDS – w sumie dobrze, bo nie tylko AIDS zmienia pożycie par, związku.
    Bardzo niewiele mówi się zakażeniach żółtaczką, na przykład, albo zupełnie nic o wszelakich chorobach układu krążenia, które atakują coraz młodsze roczniki mężczyzn. Młodzi panowie bywają zmuszeni do łykania masy specyfików ratujących ich życie, ale owe specyfiki, leki ratujące życie, nie są obojętne dla organizmu i znacznie obniżają sprawność seksualną.
    Komentarzem poruszyłeś ogromny problem, temat unikany, pomjany, drażliwy.
    W przypadku AIDS czy żółtaczki nadal możliwe są konktaty seksualne przy spełnieniu kilku warunków i zdawaniu sobie sprawy, że nic nie gwarantuje pełni bezpieczeństwa partnerowi/partnerce, ale w przypadku groźnych schorzeń układu krążenia komplikacje bywają już w obrębie niepełni funkcji życiowych – a jednak jest sporo związków, które nie rozpadają się, trwają. Zatem pytanie o miłość, o słowo z jakiego nie zrezygnowałeś pisząc ten wiersz, o taką miłość, która nie była kochaniem wyobrażenia o kimś, a jest kochaniem partnerki/partnera takimi jakimi są – chyba jest aktulane.
    Chciałeś skupić się na jednym z panów Frommów, ale dla tego tekstu obie postacie stają się ważne.

    Pozdrawiam -:)

    Elm

  7. Emilio, pisanie wierszy, które nie są przeze mnie projektowane pieczołowicie, daje mi dużo satysfakcji. Jakiś czas temu ktoś wykonał zręczny żart publikując na portalliteracki.pl „wywiad”, który autor przeprowadza z fikcyjnym wziętym krytykiem literackim. Krytyk ten wartościował mechanizmy zawarte w wierszu (w sposób prześmiewczy oczywiście) i jednym z tych mechanizmów była możliwość odczytywania w wierszach wielu treści ku zaskoczeniu i zadowolenia autora. Autor wywiadu śmiał się w taki sposób z poetów, którzy czasem piszą więcej niż sądzą. Dość często okazuję się jednym z takich właśnie poetów :-) Pozwalam sobie na twórczą euforię – niedbałość o to, żeby mój literacki powód został po przekonwertowaniu na literacki język (jak na elektryczne impulsy w rozmowie telefonicznej) przemieniony znów tą samą treść, która lustrzanym odbiciem miałaby trafić do czytelnika.
    Podobnie jak poeci, z których naśmiewał się autor wywiadu, sprawia mi przyjemność zapoznawanie się z interpretacjami moich wierszy różnymi od mojego zamierzenia.
    Mój język jest dosłowny, reporterski wręcz. Niechętnie używam klasycznych literackich narzędzi. Być może ten luz przekazu zastępuje metaforę w mojej poetyce :-)

    W tym wierszu nieco nonszalancko nie zatroszczyłem się o czytelnika, pozostawiłem strofy pod jego wyobraźnię podsuwając rekwizyty. Twierdzę jednak, ze miejsce w które go zabieram daje pole dla wyobraźni i emocji :-)

    Bardzo ciekawe jest Twoje czytanie, Emilio :-)

  8. Nie czytałam wtedy tego wiersza. Uważam, że bardzo dobrze zniósł próbę czasu, podoba mi się :-)

  9. Dziękuję, Elu! Tak go sobie przypadkowo odgrzebaliśmy :-)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie