To nie smog, lecz fog

– Ludwik Perney

Monitor nad korytarzem pociągu do Qingdao
wyświetla modelki w prześwitujących wdziankach,
a chwilę później chłopaka o długich, jasnych włosach
– ślizga się na serfingowej desce po ryżowych polach,
skacze między nimi. Soczysta zieleń i ostrość obrazu
– nie ma smogu, fog otoczył tylko niziny za oknem.

Pasażerowie zastygają nad smartfonami, różnią się
sposobem rozmowy – starsi krzyczą, jak podczas kłótni,
młodzi zdradzają niewidzialnym znajomym tajemnice.
Miejscowości kończą się dzielnicami nowych wieżowców
– podobno w Dubaju pracuje większość dźwigów świata,
ta informacja rozmywa się we mgle, potem dusi w smogu.

Chińczycy mówią tak, jakby wciąż mieli coś w ustach,
jakby nie przestawali jeść. Jedzenie ma tu inny wymiar.
Nie jest koniecznością, lecz przyjemnością i pięknem.
Wieczorem smog odsłania rozświetlone neonami ulice,
grupy kobiet tańczą niczym chłopcy z boysbandów,
albo wielbiciele country. Mgła zakrywa zimne biurowce.

6 komentarzy

  1. Fajnie! Z biglem! Ty, a jak się wkleja wiersz z Chin? Nie trzeba specjalnego zezwolenia?

  2. Bardzo mi się podoba. Chiny jak żywe.

  3. Dzięki, Marku, wiesz, wkleja się normalnie.
    Czekaj…
    FREE TIBET!!!!

    Zobaczymy czy dalej będzie się wklejało normalnie

  4. Elu, w takim razie cieszę się, że odświeżam nieco Twoje wspomnienia :-)

  5. no wiesz, ten smog, co to odsłania :))
    ale reszta – bomba widokówka!

  6. Dzięki, Krzynku :-)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie