Rachunki, porachunki

– Ludwik Perney

Rychu ocenia, że ludzi jest o jedną trzecią za dużo.
Kupują i żrą. Przystają tylko w kolejkach do kas
– jeszcze raz biorą do rąk wszystko, co nabyli
i co niedługo zeżrą.

Edyta nie czuje porannej bryzy,
nie znajduje ciszy: pies skamle,
kot patrzy z wyrzutem przez szybę.

Rychu chciałby nacisnąć guzik.
– Pstryk i paruje co trzeci człowiek.
– Rychu, a jeśli zniknąłbyś i ty?

Sąsiad się odezwał – pisze Edyta
– życzył miłego dnia,
skojarzyło się z miłym dnem.

Rychu chwilę milczy, jakby coś liczył,
spogląda na mnie strapiony,
chyba zaryzykuje.

4 komentarze

  1. ale wszędzie gnój, jak chuj….

  2. Rafu, ten wiersz proszę odczytywać jako optymistyczny ;-)

  3. bardzo optymistycznie podchodząc podoba się

  4. :-) Pozdrawiam, Nocny!

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie