Ojciec ojców jest zawiedziony

– Ludwik Perney

Duchowni już nie reagują na tragedie – otrzymali znaki
– opuszczają świątynie, dobra i przerażonych wiernych.
Od miesięcy zbierają się na zboczu świętej góry Anatolii,

ustalają koligacje bogów, spisują pieśni i mantry
w starych językach, odciskają je na glinianych tablicach.
Najwyżej pracują erudyci o proporcjonalnych twarzach,

szpetni mnisi giną strącani kopnięciami szlachetniejszych.
We wskazanym miejscu wykopano pokrytą patyną sztabę
zapisaną piktogramami – treść rozchodzi się szeptem:

mężczyźni podparci na głowach innych rozgarniają ziemię,
zbliżają się do słońca na którym niezadowoleni ojcowie
ojców duszą kolejno swoje dzieci aż do najbrzydszego.

2 komentarze

  1. Wiersz ciekawy. Dobrze się czyta. Mam tylko jedną uwagę, oczywiście marginesową, mantry się nie układa:)

  2. A wiesz, Marku, usłyszałem już tą uwagę. Może w takim razie – przepisują mantry?

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie