Jądro, jądro

– Ludwik Perney

Na kilka minut świat zakręcił się wokół czerwonego albumu,
zrobił obrót, może dwa, w nieprzyjemnej ciszy.

Album okazał się jądrem – gorącym i zawierającym treść
do przekazania następnym pokoleniom.

Stół przy którym siedzieliśmy lekko zadrżał, a goście
przytrzymali się krzeseł.

Jądro zawiera jądro – lekko wyblakłe, przepalone
na wapiennej ścianie i betonowych schodach.

Jedna noga wyprostowana, druga dwa schody wyżej,
prawa ręka oparta na biodrze, lewa na kolanie.

Ludwik czekał do chwili, gdy jasnowłosy Adam schowany
za jego ramieniem spłodził dzieci i wnuki.

Na ścianie pracowni zmieszczą się jeszcze dwa zdjęcia:
Adama z jasnowłosym Ludwikiem,

Ludwika, z jasnowłosym Adamem – co sprawia,
że nasze włosy ciemnieją z wiekiem?

Jak sprawić, Ludwiku, żeby Adam nazwał mojego wnuka,
naszym imieniem, odpowiedz, przecież wyglądasz jak żywy.

Ludwik z Adamem

4 komentarze

  1. No proszę! Po tylu latach, po książce mogę spojrzeć w oczy Ludwika. Dzień dobry!
    Nie napiszę, że fajne, bo………. Napiszę tak, czytam spóźnione poslowie do Mięsopusta. Coś jak zamknięcie!
    Serdeczności:)

  2. piękne, po prostu

  3. Ludwik zawisnął za moimi plecami :-)
    Zagubione zdjęcie odnalazło się.
    Dzięki, Marek!

  4. Dziękuję, Izo o podwójnym nazwisku :-)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie