Głosy – Armia Bożego Oporu

– Ludwik Perney

Sygnały sieci komórkowych wprowadzają chaos:
pszczoły nie wiedzą jak wrócić do ula, Duch Święty
niechętnie staje przede mną – skarży się na pustkę,
brak modlitewnego skupienia; drwi patrząc na ołtarz.

Wnętrzności zwierząt to mało, potrzebuję więcej,
żeby usłyszeć jego głos, żeby zapanowała jasność.
Muszę rozpalać ogień mocny jak ten darowany
przez Jezusa – pocił się krwią, prawdziwym strachem.

Głosy aniołów układają się w chóralny śpiew
już od pierwszych kropel. Duchu, kości pękają
dla ciebie, słyszysz, jak poganka krzyczy modlitwę?

Nasienie zaszczepi w brudnym ciele słuszne prawa
– za garść włosów wypełnię ją, słowem po słowie,
pierwotnym porządkiem; rozpalę solarny ogień.

6 komentarzy

  1. Czysto cięte! Możesz to dodać jeszcze do książki?

  2. Dobra myśl! Sprawdzę :-)

  3. świetny:) bardzo mi się podoba:) wyrazisty…

  4. Najgorsze jest to, że Armia nie jest fikcją..

  5. tak, to armia „pracująca” zdaje się w Sudanie, albo na południe od niego. Tu słowo „sekta” pasuje jak najbardziej. Potulne bractwa muzułmańskie patrzą ze zdziwieniem, jak idea dżihadu została podjęta przez tych opętańców. ” Jadro ciemności to przy tym pestka.
    Tekst sprawnie się toczy. pozdrawiam Ludwiku:)

  6. Jak się okazuje, wszelkie rekordy są do pobicia, pozdrawiam, Mikołaju!

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie