Est 5:14

– Ludwik Perney

Spodobała się ta rada Hamanowi
i z radości kazał posadzić drzewo.

.

Trzeba się radować, synu, każda chwila szczęścia
to podmuch unoszący latawiec – nie wiesz,
dokąd zaniesie nasienie, gdzie wyrośnie drzewo.

Patrzyli na mnie jak na durnia – uśmiechałem się,
a czarna plama na mundurze rosła. Do domu
było daleko, Bory Tucholskie pachniały śmiercią.

Cieszyłem się, gdy uciekło ze mnie tyle krwi,
że nie potrafiłem iść dalej – wieszali nade mną
dezerterów, nogi dyndały między gałęziami.

Obudziłem się Polakiem. Rosja ani Napoleon
już nigdy mnie nie zajęli – mundur rzuciłem
w konary dębu, który nazwano „Wisielcem”.

[audio:https://perney.pl/audio/2011/05/Est-5-14.mp3]

czyta Maciek Doryk

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie