Mniej więcej rzecz o czarnej dziurze,
która zamiast imienia ma symbol „HLX 1”;
o popękanych śliwkach, ciemnych chmurach
nad Bielskiem i o tym, że tynkarzowi jest przykro.
Najbardziej przykra jest sprawa z tynkarzem:
„mi też jest cholernie przykro” powiedział,
opuścił ręce i odwrócił głowę w stronę Bielska,
a tam ciemne chmury.
Nad nami błękitne niebo. Milczeliśmy
i przypomniało mi się, co usłyszałem
o HLX 1 – grawitację ma tak silną,
że wciąga nawet światło.
Śliwki popękały, wszystkie są spękane,
robaczywe też. W poprzednich latach
były całe. Pewnie padało zbyt często,
albo słońce było zbyt mocne.
Sadownik miałby jakąś koncepcję.
„To cholernie niemiłe – spierdolić własną
pracę” odezwał się tynkarz.
O HLX 1 mówili jeszcze,
że jest symbolem tego,
czego nie wiemy.
Ładna puenta, ale całość wydaje mi się taką prozą, miniaturą prozą zapisaną w wersy… Jakoś… ;)
W tej kwestii nic się najwyraźniej nie zmienia w moim pisaniu :-)
Ale wcale mnie to nie smuci, Abi
Dzięki! :-)
Fajnie rozegrałeś pierwszą strofę! Brawo! Wiedziałem, ze dasz radę! Wyszło super. Gratulacje.
& bardzo się cieszę:)
Cieszę się, Marku, że się spodobało :-)
Dzięki!