Poruszę wszystkie narody, tak że przyślą
kosztowności i napełnię chwałą ten dom,
bo do Mnie należy srebro i do Mnie złoto.
Wejdź do mojego domu, jeśli chcesz, wejdź,
o ile w nim jeszcze nie byłeś – jest chłodny.
Posłuchaj jak pięknie brzmi słowo, czy pieśń,
sprawdź z jaką łatwością powietrze wypełni
płuca znużone skwarem, pokryte kurzem.
Stań przy relikwiach Trzech Króli i nie umykaj
do resztek ciał, które obróciłem w pył. Patrz
na finezję złoceń, na szlachetne kamienie.
Chciałbyś spróbować, czuć kształty nadane
moim sygnetem – dłonią Mikołaja z Verdun?
Całunki i czułości matczyne, braterskie
namiętnie złożone złotnikowi – są moje.
Kto pieścił złotnika, ten polerował sygnet.
Jesteś brudnym kamieniem, porzuconym
samorodkiem – ukłoń się, a ozdobię palec.
Katedra świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii
O, tak. Lubię, lubię się tak rozłożyć pod wierszem jak pod platanem, oglądać słońce i żeby słońce mnie oglądało. Lubię.
Pozdrawiam!
Cieszę się, Sławku, dzięki.