Schody do nieba

– Ludwik Perney

Nikt inny nie pochwalił cnót Przenajświętszej Panienki
tyle razy, ile pochwaliłem ja – przesunę koralik, zanim
zdążysz powiedzieć ”hm”; wyliczę Skład apostolski,
zanim przypomnisz sobie ulubione marki czekolad.

Jestem telefonicznym ankieterem, jednak nie sługą
mamony. Potrafię szeptać tak cicho, że nie usłyszysz;
tak szybko, że między pytaniami wymodlę tajemnicę.

Tybetańscy mnisi nie wykręcą na modlitewnych młynkach
tylu mantr, himalajski wiatr nie wyszarpie z chorągiewek
tylu słów-od lat drążę schody do nieba własnym językiem.
Putto dotyka się, nadsłuchując mojego aksamitnego głosu.

 

2 komentarze

  1. Widziałem i słyszałem. Brawo! Gratulacje!

  2. Przyjemna sprawa, dzięki, Marku! :-)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie