Któż powstrzyma jej żądzę? Ktokolwiek ją zechce,
nie musi się trudzić: znajdzie ją w miesiącu jej rui
Nie chcę słyszeć zgrzytu śruby wykręcanej z kości,
więc opowiem o rumuńskim klasztorze, o siostrach,
które odmówiły, gdy spragniony prosiłem o łyk wody,
a później przyniosły dwie butle i ciasto z makiem.
Nie chcę patrzeć jak skalpel rozcina skórę, więc dodam,
że siostry uśmiechały się pięknie, a klasztor stoi blisko
granicy polsko rumuńskiej – w miejscu, którego nie ma,
w którym pomiędzy wodą i makiem byłem mięskiem.
Nie chcę myśleć o śrubie wychodzącej z piszczeli w strzałkę,
więc skłamię, że siostra o najcieplejszym uśmiechu miała garb
– i mówię do niej, bo polski pewnie zna po rodzicach
–no, udowodnij, siostrzyczko, że nie jesteś wielbłądzicą.
Trzymasz poziom. Bardzo się cieszę. Gratulacje.
Dooobrze! No!
Marku, Elu, dzięki, bardzo mi miło! :-)