Sygnały sieci komórkowych wprowadzają chaos:
pszczoły nie wiedzą jak wrócić do ula, Duch Święty
niechętnie staje przede mną – skarży się na pustkę,
brak modlitewnego skupienia; drwi patrząc na ołtarz.
Wnętrzności zwierząt to mało, potrzebuję więcej,
żeby usłyszeć jego głos, żeby zapanowała jasność.
Muszę rozpalać ogień mocny jak ten darowany
przez Jezusa – pocił się krwią, prawdziwym strachem.
Głosy aniołów układają się w chóralny śpiew
już od pierwszych kropel. Duchu, kości pękają
dla ciebie, słyszysz, jak poganka krzyczy modlitwę?
Nasienie zaszczepi w brudnym ciele słuszne prawa
– za garść włosów wypełnię ją, słowem po słowie,
pierwotnym porządkiem; rozpalę solarny ogień.